Archiwum zamówień publicznych

Archiwum zamówień publicznych

Medycyna Praktyczna

Jakub Grzymek
Kurier MP

W każdym większym mieście jest centrum medycyny podróży i każde z nich radzi sobie finansowo. Myślę, że w ciągu 2-3 lat na rynku pojawi się silna konkurencja i tylko osoby z kwalifikacjami będą mogły na nim przetrwać – o studiach podyplomowych „Medycyna ekstremalna i medycyna podróży” opowiada dr Maciej Matłok.

Jakub Grzymek: Czy istnieje zapotrzebowanie na pracowników ochrony zdrowia z kompetencjami z zakresu medycyny ekstremalnej?

Dr n. med. Maciej Matłok: Nie tylko istnieje, ale też stale się zwiększa. Jest to wymuszone przez rosnące zainteresowanie Polaków sportami ekstremalnymi i wyprawami w miejsca o skrajnie trudnych warunkach. Każdego roku coraz więcej osób zdobywa najwyższe szczyty Alp, Himalajów i innych wysokich pasm górskich.

Do tej pory wiedza lekarzy opierała się na własnym doświadczeniu?

Dotąd nie istniał w Polsce usystematyzowany program przygotowania lekarzy do sprawowania opieki nad pacjentami podejmującymi takie aktywności. Czerpano wiedzę z zagranicznych publikacji i – przede wszystkim – z własnych podróży czy doświadczeń. Polacy od dawna wybierali się w rejony wysokogórskie w towarzystwie lekarzy, którzy nabywali doświadczenie i przekazywali je kolegom.

Wyprawy wysokogórskie to tylko jedno z zagadnień poruszanych na studiach.

Ważna jest medycyna nurkowa. Coraz więcej Polaków zdobywa uprawnienia do nurkowania. Pacjenci pytają lekarzy, na co mają zwrócić uwagę, a ci niestety do tej pory często nie byli w stanie odpowiedzieć nawet na pytanie w rodzaju: panie doktorze, czy ja mogę nurkować, chorując na taką czy inną chorobę?

Kolejny coraz chętniej eksplorowany przez polskich turystów obszar to tereny o skrajnie wysokiej lub niskiej temperaturze. Polscy turyści chcą powtórzyć wyczyny Marka Kamińskiego i znowu – nie wiedzą jak się do tego przygotować. Na szczęście w tej dziedzinie zdobyliśmy dużo doświadczenia dzięki temu, że Polska posiada bazy polarne.

Ważną kwestią jest także medycyna pola walki. W czasach Układu Warszawskiego kształcono lekarzy, którzy byli przygotowani do pracy w takich warunkach. Dziś doświadczenie, które wynieśliśmy z misji w Iraku i Afganistanie pokazuje, że także medycyna pola walki bardzo się rozwija. Lekarze i ratownicy nie pomagali w trakcie tych misji wyłącznie żołnierzom, ratowali także cywilów, nabywając olbrzymie doświadczenie w zakresie leczenia urazów czy stanów nagłych. Powinniśmy tę wiedzę transferować z teatru działań wojennych do medycyny cywilnej, codziennej.

I wreszcie dochodzimy do kwestii postępowania w obliczu katastrof i zdarzeń masowych. Atak na World Trade Center czy zamachy w Londynie, ale także wypadki z jakimi mieliśmy do czynienia w Polsce – zawalenie się hali targowej w Katowicach czy katastrofa kolejowa pod Szczekocinami – pokazały, że choć system ratownictwa w tych wypadkach się bardzo sprawdził, ciągle jest pole do rozwoju i pogłębiania wiedzy. Aby w obliczu takich zdarzeń ratować większą liczbę osób.

Jaka wiedza przyda się absolwentom tego kierunku na co dzień?

Najbardziej przydatne będą moduły kształcenia dotyczące medycyny podróży. W końcu lwia część Polaków pokochała podróże, przed którymi powinno się korzystać z porad w certyfikowanych ośrodkach zajmujących się medycyną podróży. Konsultacje takie powinny obejmować poradnictwo z zakresu właściwego postępowania i możliwości uniknięcia chorób w trakcie podróży, specyfiki tych chorób, a także kwestii szczepień ochronnych.

Co istotne, wiedza z zakresu medycyny tropikalnej nie kończy się na tym etapie – część chorób przywlekanych z krajów egzotycznych ma długi okres wylęgania. Ich skutki możemy obserwować nawet po kilku czy kilkunastu tygodniach od powrotu. Trzeba umieć rozpoznawać takie zagrożenia.

Absolwent tych studiów będzie mógł kompetentnie konsultować pacjenta nie tylko przed podróżą do Egiptu, ale także do miejsc o zdecydowanie wyższym zagrożeniu zdrowotnym?

Z całą pewnością.

Lekarze skarżą się, że brakuje im takich umiejętności?

Cały program studiów jest odpowiedzią na potrzeby zgłaszane przez lekarzy, m.in. do Medycznego Centrum Kształcenia Podyplomowego UJ.

Studia są kierowane nie tylko do lekarzy i ratowników medycznych, ale także do pielęgniarek.

W każdym centrum medycyny podróży powinni być zatrudnieni przynajmniej lekarz i pielęgniarka. Dla pielęgniarek to możliwość podniesienia kwalifikacji, zwiększenia swojej wartości na rynku pracy. Ale także możliwość znalezienia dodatkowego zatrudnienia.

Choć póki co nikt nie twierdzi, że szczepiąca pacjentów pielęgniarka musi mieć ukończone specjalne studia albo szkolenia, my umożliwiamy zdobycie potwierdzenia swoich kompetencji.

Program studiów został przygotowany na podstawie opracowań Wilderness Medicine Society. To najlepsze wzorce?

Tak, to najbardziej rozpoznawalne towarzystwo w tej dziedzinie medycyny. Korzystamy z ich wiedzy. To dzięki doświadczeniu innych krajów europejskich, przede wszystkim krajów anglosaskich, gdzie od dawna szkolono do udzielania pomocy na terenach kolonii i placówek zagranicznych, a także w trakcie działalności międzynarodowej – akcji humanitarnych, konfliktów zbrojnych czy misji pokojowych, powstają takie programy.

Ani w Polsce, ani w krajach centralnej Europy nie było dotąd programu kształcenia na poziomie studiów podyplomowych w tym zakresie. Zainteresowanie obserwujemy już teraz – wolnych miejsc ubywa. Co więcej, zastanawiamy się, czy nie przygotować w następnym roku akademickim studiów w języku angielskim. A to dlatego, że informacja o naszym pomyśle dotarła do lekarzy z krajów ościennych i otrzymujemy pytania w tej sprawie.

W programie studiów przewidziano praktyki?

Zaplanowaliśmy zajęcia w centrum nurkowym, na poligonie i w bazie Lotniczego Pogotowania Ratunkowego. Co więcej, zajęcia poprowadzą najlepsi w kraju fachowcy reprezentujący praktycznie wszystkie ośrodki akademickie. Mamy np. byłego szefa polskiej bazy polarnej na Spitsbergenie, osobę, która z himalaistami zdobywała najwyższe szczyty na Ziemi.

Czy inwestycja w studia o takim profilu się zwróci?

Lekarzom się to opłaci. Jeżeli chce się w profesjonalny sposób świadczyć usługi, trzeba mieć dokument potwierdzający swoją wiedzę. A w gabinetach medycyny podróży znajduje zatrudnienie coraz więcej osób.

Już teraz w każdym większym mieście jest centrum medycyny podróży i każde z nich radzi sobie finansowo. Myślę, że w ciągu 2-3 lat na rynku pojawi się silna konkurencja i tylko osoby z ugruntowaną wiedzą, kwalifikacjami, będą mogły na tym rynku przetrwać. A pojawi się na pewno wielu hochsztaplerów bez kwalifikacji. Te studia mają ich rozdzielić. I w końcu usługi świadczone przez fachowca są cenione i tym samym droższe.

Dyplom ukończenia takich studiów to atut już na poziomie POZ?

Tak, zwiększa wartość na rynku pracy, otwiera możliwość rozszerzenia działalności gospodarczej, udzielanych porad – większa liczbę źródeł dochodu.

NFZ zauważa takie usługi?

Nie, ale nikt tego nie oczekuje. To trochę tak jak ze stomatologiem czy ginekologiem. Pacjenci korzystają z tych porad prywatnie.

Pozostaje jednak kwestia chorób zakaźnych. Nie bardzo wiadomo, gdzie powinien trafić pacjent, który przywlókł z zagranicy ciężką chorobę zakaźną. Mówi się, że dobrze by było, gdyby były cztery takie placówki w Polsce. A na dobra sprawę mamy tylko Zakład Medycyny Tropikalnej w Gdyni.

Jednak łatwiej sobie wyobrazić dobrze funkcjonującą, finansowaną przez NFZ opiekę z zakresu medycyny ekstremalnej i podróży niż np. stomatologiczną. A w obliczu wzrostu liczby zachorowań na choroby tropikalne Fundusz powinien te usługi zauważyć.

Trzeba uczciwie powiedzieć, że w ochronie zdrowia, która cierpi na notoryczny brak środków, albo – jak kto woli – są one źle dystrybuowane, jest szereg ważniejszych potrzeb. Oczywiście – finansowanie takich świadczeń jest pożądane. Czy jest jednak realne? Chyba nie.

Rozmawiał Jakub Grzymek

Więcej informacji na temat studiów „Medycyna ekstremalna i medycyna podróży”: zobacz TUTAJ.

Dr n. med. Maciej Matłok – chirurg, adiunkt w Klinice Chirurgii Endoskopowej II Katedry Chirurgii UJ CM, zastępca redaktora naczelnego czasopisma „Medycyna Praktyczna – Chirurgia”, członek zespołu redakcyjnego podręcznika „Podstawy Chirurgii”, kierownik naukowy studiów podyplomowych „Medycyna ekstremalna i medycyna podróży” na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Źródło: http://www.mp.pl/kurier/125267

We use cookies to optimize your experience. By browsing our site you agree to our Privacy Policy.