Patomorfologia: najwęższe gardło onkologii. Co zmienić?
W polskim systemie ochrony zdrowia pracuje około 570 czynnych zawodowo patomorfologów. Zdecydowana większość z nich to osoby w wieku przedemerytalnym i emerytalnym. Chętnych do wykonywania tego zawodu niestety brakuje. O pracy patomorfologów oraz ich sytuacji w systemie rozmawiamy z dr n. med. Joanną Szpor - kierownikiem Zakładu Diagnostyki Patomorfologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
- Polityka Zdrowotna
PZ: Patomorfologia to niestety wciąż niechętnie wybierana specjalizacja. Dlaczego?
Joanna Szpor: Przyczyny są różne. Moim zdaniem najistotniejszą z nich jest fakt, że specjalizacja ta nie jest bezpośrednio związana z pacjentem. W swojej codziennej pracy patomorfolog najczęściej nie styka się z pacjentem lub kontakt ten jest ograniczony, a większość studentów medycyny swoją przyszłość zawodową wiąże ze specjalnościami, które ten kontakt umożliwiają. Patomorfologia to specjalizacja wymagająca dużego zaangażowania i poświęcenia wiele czasu na naukę zarówno w trakcie szkolenia specjalizacyjnego, jak i w późniejszej pracy. Wiąże się również z dużą odpowiedzialnością, ponieważ rozpoznanie histopatologiczne często decyduje o losach pacjenta. Inną, bardziej prozaiczną przyczyną niechęci do tej specjalizacji jest brak na naszym rynku atrakcyjnych ofert pracy dla patomorfologów. Pomimo deficytu lekarzy tej specjalności znalezienie atrakcyjnej, dobrze płatnej pracy jest trudne. Większość lekarzy pracuje w kilku placówkach, często kosztem życia prywatnego. To również zniechęca młodych do podjęcia decyzji o wyborze tej specjalizacji.
Cały wywiad można przeczytać tutaj: