Podziękowanie dla II Kliniki Kardiologii
Podziękowania od wdzięcznego pacjenta.
Wielce Szanowny Panie Profesorze!
Wczoraj (28.08.2016 r.) minęła 10 rocznica od czasu, kiedy z ciężkim zawałem (wg. późniejszych informacji od Pana Profesora - lewa tętnica wieńcowa zablokowana w pniu w 100%). Pogotowie przywiozło mnie z podkrakowskiej wsi Kozierów, gdzie przebywałem u syna, do II Kliniki Kardiologii, gdzie natychmiast dr. Chyrchel wykonał koronorografię ratunkową i wprowadził do serca dodatkową sondę, która była zasilana przez 4 dni z urządzenia, które stało na stolika obok mojego łóżka. Tam pod bezpośrednią opieką dr. Kmity i całego wspaniałego personelu medycznego Kliniki przebywałem około 2 tygodnie, a potem zgodnie z osobistą decyzją Pana Profesora zostałem przewieziony, na leżąco, karetką pogotowia do Szpitala Kardiologicznego w Busku Zdroju, gdzie jeszcze przez 2 tygodnie przebyłem rehabilitację. Z trzepotaniem przedsionków przychodziłem do zdrowia ogółem pół roku. Trzepotanie przedsionków ustąpiło po trzech latach(Opacorden 1) raz dziennie biorę stale do dzisiaj). Pod opieką dr Kmity z II Kliniki byłem do roku 2008.
W styczniu 2009 r. poddałem się już drugiej operacji jelita grubego (pierwsza odbyła się w roku 1997-rak esicy-operowany przez Pana Profesora Tadeusza Popielę) na własne ryzyko, wbrew zaleceniom Pana dr. Kmity i sprzeciwem innych kardiologów. Stwierdzono u mnie bowiem nowe ognisko raka na zastawce między jelitem cienkim a grubym, co wymagało natychmiastowego operacyjnego usunięcia całej kątnicy + kawałka jelita cienkiego i grubego. Szczęśliwie zabieg wykonany przez Pana Profesora Popielę, moje serce wytrzymało. Jednak po 12 dniach,jeszcze w Klinice, okazało się, że nastąpiła perforacja jelita grubego powyżej spojenia.
Natychmiast był drugi zabieg. Profesor przyjechał wieczorem do Kliniki i natychmiast zostałem poddany reoperacji. Po drugiej operacji walczyłem z zapaleniem otrzewnej i płuc. Niestety, ponieważ gorączka nie ustępowała, musiał się odbyć trzeci zabieg, w którym usunięto mi, także z powodu perforacji, kawałek jelita czczego i pępek . Po trzecim z kolei zabiegu już moje serce nie wytrzymywało i leżałem nieprzytomny na Intensywnej Terapii około trzech tygodni. Wbrew opiniom lekarzy udało mi się i przeżyłem. Rana goiła się ponad pół roku.
Pewnie Pana Profesora zanudziłem moim przypadkiem, ale opisałem to szczegółowo, aby udowodnić jakiego cudu dokonaliście z moim sercem po ciężkim zawale.
Pamiętam, że po dwóch miesiącach od mojego zawału, zostałem wezwany do II Kliniki Kardiologii, gdzie wykonana została powtórnie koronorografia kontrolna. Okazało się że nie trzeba było nic powtarzać. Zostałem wtedy ustawiony lekowo (załączam listę leków, które codziennie zażywam) i praktycznie mój miejscowy kardiolog, pod którego jestem opieką, nic nie zmienił do dzisiaj.
Moja wydolność serca jest, jak mówię czasem moim znajomym samochodziarzom, jak wydajność silnika spalinowego na biegu luze? i po generalnym remoncie. Z powodu dużej blizny pozawałowej, jak mówił Pan doktor Kmita, frakcja wyrzutowa lewej komory jest tylko około 20 %.
Najdroższy Panie Profesorze!!!
Chcę Panu osobiście i Pana wspaniałej Załodze II Kliniki Kardiologii z Panami doktorami Chyrchelem i Kmitą na czele, najserdeczniej jak mogę, podziękować za danie mi dalszych dziesięciu lat życia!!!
Obecnie skończyłem 82 lata i jeszcze, jak Bóg da, nie wybieram się na drugi świat. Dziękuję Wam kochani LEKARZE za Waszą wiedzę i umiejętności w wysiłku w ratowaniu chorych!!!
Z wielkim poważaniem i życzeniami dobrego zdrowia - wdzięczny pacjent
Zdzisław R.