Sprostowanie do artykułu "Lekarzy jak na lekarstwo"
W związku z nieścisłością, jaka wkradła się do artykułu pt. „Lekarzy jak na lekarstwo” Pani Doroty Stec-Fus, zamieszczonego w Dzienniku Polskim dn. 11.07 br., poniżej zamieszczamy pełną wypowiedź zastępcy Dyrektora ds. Lecznictwa, dr n. med. Stefana Bednarza.
Jeśli mówimy o „braku lekarzy” mamy do czynienia tak naprawdę z problemem dwojakiego rodzaju. Z jednej strony brakuje pewnych grup specjalistów: głównie neonatologów, onkologów, radiologów czy patomorfologów. W przypadku tych ostatnich sytuacja jest bardzo zła, ponieważ w całej Polsce jest ich zaledwie czterystu. Jeśli chodzi o Szpital Uniwersytecki, wpisuje się on w ogólną tendencję, ale szczególnie brakuje nam neonatologów, radiologów i onkologów.
Jest jeszcze drugie oblicze problemu, jakim jest mianowicie wiek specjalistów, co obserwujemy zwłaszcza wśród chirurgów i lekarzy rodzinnych. W tych specjalnościach średnia wieku przekracza 50 r. ż. i w niedługim czasie możemy spodziewać się niedoborów personalnych. Na skutek pewnego zamieszania, związanego z wyborem specjalizacji, w niektórych specjalnościach o których wspominałem wytworzyła się pewnego rodzaju „przerwa pokoleniowa”. I to obserwujemy w tych dyscyplinach również na naszych oddziałach – mamy już zatrudnionych młodych i zdolnych, ale mniej doświadczonych lekarzy oraz bardzo doświadczonych, niestety już w sile wieku – mówi dr n. med. Stefan Bednarz, Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.